Szukaj na tym blogu

sobota, 31 marca 2012

Sukienka "kosmos".

Kosmos - tak określił jednym słowem ową sukienkę mój małżonek. Przyznam, że jak rozmyślałam nad tkaniną, co z niej uszyć...takiego skojarzenia nie miałam. Podobały mi się kolory, wzorom nawet się szczególnie nie przyglądałam. Teraz, jak sukienka jest już gotowa...wciąż widzę ten "kosmos"...i nawet ufoludka :).

Sukienkę uszyłam z dżerseju, krojąc starałam się, żeby "dziwactwa" na materiale były rozłożone symetrycznie. Teraz mam "to i owo tu i tam"...:), wykrój wzięłam z Burdy nr 10/2008 - model 115.

Oto opis sukienki w Burdzie "...uszyto ją z miękkiego dżerseju, ma kimonowe rękawki, marszczenia w partii przy biuście, wysoką talię - taka tkanina i krój zapewniają nie tylko idealną sylwetkę, ale też nienaganny wygląd i komfort noszenia przez cały dzień. "
Zgadzam się ze wszystkim, ale dodam jeszcze, że sukienka ma bardzo głęboki dekolt.

Teraz zdjęcia zdjęcia zdjęcia...

Oczywiście...najpierw na manekinie

...zamiast rygielka przy marszczeniach zrobiłam kokardę...
...i na mojej skromnej osobie
wreszcie nabyłam podwójną igłę do dżerseju :)

i...moje szybkie stylizacje ;]
źródło www.burdastyle.de

...z góry baaardzo dziękuję za wszystkie komentarze...:)

środa, 28 marca 2012

Taka sobie sukienka.

Uszyłam takie coś. Prostą sukienkę z rękawkiem ciut za łokieć. Wykrój czekał latami...latami, bo pochodzi z numeru Burdy z 2001 roku - i wtedy już ta sukienka wpadła mi w oko. Spóźniłam się tylko jakieś 10 lat ?! (....bez komentarza....)
Tkanina kupiona przez internet, miejscami błyszczy jak satyna, miejscami jest matowa. Jak ją zobaczyłam po raz pierwszy na żywo - pomyślałam  "może jednak zasłonki, może poduchy..." :) - jest sukienka.
Moja druga sukienka w życiu,  tym razem bez podszewki...(wg mojego małżonka tutaj nie potrzebnej - hmmm...podobno nic nie prześwituje), a materiał przyzwoity na lewej stronie.
Powiem szczerze , że więcej chyba z tej tkaniny nic nie uszyję....:/ (a został mi jeszcze mały kawałek )...koszmar jakiś...marszczyło się "cudownie", ślizgało....wszycie zamka doprowadziło mnie do rozpaczy...no prawie... ale...nie poddałam się...stwierdziłam, że najwyżej czegoś się nauczę...(...yyy.... cierpliwości?).
Tak czy siak...sukienka jest, nie jest to model "najwyższych lotów"...ale przyznam, że jak ją przymierzyłam...stwierdziłam, że nie jest tak źle...(czy ja zawsze tak dramatyzuję przy tym szyciu?...) - i nawet fajnie się w niej czuję...

Jedną tylko rzecz bym zmieniła...uszyłabym sukienkę jeszcze raz z jakiejś innej tkaniny , najlepiej z domieszką stretchu.
...w sumie może kiedyś....(tylko żebym znów nie czekała 10 lat :) )

A teraz moja skromna sukienka...między innymi na mojej skromnej osobie.
Kłaniam się nisko.....no dobra...dygam tylko....:)

Przy błysku flesza...efekt satyny...
...tutaj z paseczkiem w talii....
Poniżej zdjęcie - tak wyglądał model oryginalny Burda Special z 2001 roku

Wszelakie komentarze mile widziane!
Pozdrawiam! Monia

piątek, 23 marca 2012

Pomarańczowa torba.


Po dłuższej przerwie...jestem.....
Stworzyłam torebkę, której uszycie zaplanowałam jakieś trzy tygodnie temu - w końcu się udało! Wczoraj wieczorem wykroiłam, dziś do 15.00 z przerwami - pozszywałam. Kolor piękny, energetyczny i optymistyczny - pomarańcz,  eko skóra, bardzo miękka i wdzięczna w szyciu. Napracowałam się  - zwłaszcza przy podszewce, którą "zaopatrzyłam" w mnóstwo kieszonek, co by nie mieć wiecznego bałaganu w torebce       ( ale....czy to w ogóle możliwe?!)


Wykorzystałam zamki ze starej torebki, wyprułam co się dało i wszyłam do nowej. Pasek zrobiłam  dłuższy, można go odpiąć...i dopiąć np. krótszy - który napewno powstanie w przyszłości. Torebka jest dość duża - pojemna....około 35 cm X 35 cm, usztywniane jest tylko dno - i tutaj troszkę żałuję, że nie dodałam przy całej reszcie jakiegoś wypełnienia, ociepliny lub włókniny itp. Lepiej by trzymała "fason".
Tyle mojego pisania....porobiłam trochę zdjęć "gotowego produktu" - zapraszam do obejrzenia!
Jest miejsce na dokumenty, notes, długopis, komórkę.....po drugiej stronie kieszonka zamykana na zameczek.

Spód jest usztywniony...
Tutaj z konkretnym obciążeniem...

czwartek, 8 marca 2012

Fartuszek kuchenny.

Dzisiaj uszyłam fartuszek kuchenny mojemu ( prawie) 6 letniemu synkowi, Bartusiowi. Kochane dziecko rano przyniosło mamie kwiatka w doniczce z okazji Dnia Kobiet - kwiatka, którego kupił razem z tatą do swojego pokoju kilka dni wcześniej i nawiasem mówiąc bardzo się nim zachwycał. Chciał mamie "coś" dać więc oddał ulubioną roślinkę :) . Oczywiście dostałam instrukcję podlewania itp. :) - a i tak w rezultacie "prezent" odniosłam do jego pokoju, tłumacząc dziecku, że tam mu najlepiej.

W ramach wdzięczności chciałam też mu coś dać jak wróci z przedszkola. Nieraz obiecałam , że coś dla niego uszyję, więc dziś padło na fartuszek.
Kolor ulubiony Bartusia czyli niebieski - niebieska kratka, literka "B", żeby było jasne czyj to fartuszek :).
Synek lubi ze mną kucharzyć, więc z niespodzianki bardzo się ucieszył.
 Model bardzo prosty, więc uszyłam go bardzo szybko. A jak mi poszło ?........wrzucam zdjęcia.



Tutaj rzut na cały fartuszek.
Literka "B" z taśmy kupionej na metki - ale narazie metek brak:)

Dzięki zapięciu na guziki, można skrócić lub przedłużyć fartuch.


A to Bartuś w swoim fartuszku.

wtorek, 6 marca 2012

Bluzko-tunika.

Coś ciężko mi ostatnio przysiąść na dłużej przy maszynie - plany jak zawsze wielkie, gorzej z realizacją. Czasu mało, miejsca mało (wiem wiem...wymówki). Mimo wszystko jeszcze udaje mi się coś udłubać.:) Bluzka, o której dziś mowa, to powtórka bluzki "z warkoczem" - wykrój ten sam...tyle że bez "warkocza" i w dłuższej wersji - taka tunika lub mini sukienka.  Co prawda jako sukienki nosić jej nie zamierzam...no chyba, że z legginsami ( i w domu :) ). Tkanina to rozciągliwy, melanżowy dżersej w brązowo szarym kolorze, delikatnie plisowany, pozyskany z wieeeelgachnych portek na gumce, rozmiar 50 i jeszcze trochę :). Przyniosłam je do domu w celu przerobienia właśnie!
Aż żałuję, że nie pstryknęłam fotki owym portkom przed pociachaniem.
Efekty szycia przedstawiłam poniżej....

Tutaj wyraźniej widać plisowanie.

Podłożenie przy dekolcie wyszyłam takim oto ściegiem - chyba trzeba wysilić wzrok :) ("dekoldzie" czy "dekolcie"? zgłupiałam !!!!!! :/ )
Oczywiście dłuuugaśne rękawy ( na moje długie ręce:) )
....i z szerokim paskiem :)

Bluzka na zdjęciach wygląda może trochę ponuro i nudno, ale zawsze można poszaleć z dodatkami i resztą garderoby.
Mam całkiem niezłe zaopatrzenie w kolorowe, bardziej "wesołe" materiały - za nie też się niedługo zabiorę (mam nadzieję).