Usiadłam wczoraj przy maszynie...wreszcie !!!...i uszyłam spódniczkę z materiału, który prezentowałam w poprzednim poście - kolory szaro-biało-pomarańczowe - bardzo bardzo mi się podobał i dorwałam właściwie już ostatni metr - tzw. końcówka. Jest to bawega - tak to się ponoć nazywa dokładnie.
Już oczywiście przed samym szyciem zaplanowałam z czym to ową spódniczkę będę nosić...itd.:)
Nawet zakupiłam kawałek cieniutkiego sztruksu w jasnoszarej barwie - co by jakiś żakiecik, bluzkę itp. uszyć i mieć fajny komplet!
Spódniczkę wykroiłam jak zawsze - z Burdy. Numer 4/2009 model 113....czyli ten...dla bardzo początkujących :) Nie mógł się nie udać...nie mógł...ale tylko teoretycznie....
Spódniczka powstała, materiał jest fajny, elegancki, jest pasująca podszewka,...nawet powiem, że z efektu jestem dumna..czyli...pełen SUKCES....
prawie "pełen" :)....teraz PORAŻKA...:)
Nie wiem jak to zrobiłam...ale uszyłam piękną spódniczkę...nie dla siebie...tzn. o rozmiar (co najmniej) za małą....ojjj....jak ja mierzyłam....nie wiem...pojęcia nie mam...(może trochę wymiary mi się zmieniły???)....kiedy się zorientowałam, na poszerzenie było za późno - wypadało jedynie dokończyć! Tak więc - spódniczka chyba musi zmienić właścicielkę. Może któraś z moich sióstr się skusi..., ewentualnie wystawię na Allegro...może ktoś zakupi - szkoda mi trochę, żeby moje "dzieło" marniało w szafie :).
Mam nadzieję, że uda mi się znaleźć jeszcze ten sam materiał...muszę...za bardzo mi się ten egzemplarz podoba!
Mam nadzieję, że uda mi się znaleźć jeszcze ten sam materiał...muszę...za bardzo mi się ten egzemplarz podoba!
Jest jeden jedyny plus tej sytuacji...chyba wreszcie przekonałam męża, że bardzo przydał by się manekin regulowany...:)(*takie moje ciche marzenie*) - więc może niedługo będę szczęśliwą posiadaczką! Od paru lat mam manekina tzw. wystawowowego w rozmiarze 36-38 (już nie mój rozmiar...:/ ), ale na nim wieszam zazwyczaj gotowe rzeczy.
Jeśli ktoś posiada takie regulowane cudo...bardzo proszę o opinie...jakie macie, polecacie i czy to rzeczywiście pomaga w szyciu dla siebie itp. Wiem, że to niestety spory wydatek...ale może warto?!
Ok...teraz główna bohaterka całego zamieszania :)
(fason tulipana) |
...z tyłu... |
nawet sobie brochę kupiłam...w odpowiednim kolorze :) |
wewnątrz....:) |
Rąbek podszyłam ręcznie... |
Bardzo łądna tkanina, świetnie pasuje do takiego fasonu spódnicy. Co do guzika to nie przepadam za guzikami na wierzchu, za to jest na to sposób, guziczek płaski po zew. stronie można też dodać takie haczyki jak czasami przy spodniach coś jak zapięcie do stanika tylko szersze ale trudno je dostać w pasmanterii. Miałam okazje się bliżej przyjrzeć regulowanemu manekinowi, byłam pozytywnie nastawiona ale mnie rozczarował. Cały się trzęsie, może te droższe mają inaczej. Wracając do spódnicy- idealnie odszyta:] Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki...masz rację z tym guzikiem...mogłam przecież od spodu płaski przyszyć...coś mnie zamroczyło chyba...
UsuńPięknie uszyta:)
OdpowiedzUsuńNa pocieszenie napiszę, że też "udało" mi się uszyć bluzkę i sukienkę "ciut" za małe;)
Świetnie uszyta spódniczka!!!! Szkoda, że trochę za mała, ale za to ile nabrałaś wprawy przy szyciu!!!!! Następną o tym fasonie uszyjesz migiem:)
OdpowiedzUsuń...tak jest:) następną zmierzę sto razy zanim przejadę maszyną albo obetnę nożyczkami :)
Usuńale estetyczna praca, pewnie że szkoda żeby marniała w szafie. Jak nie chcą nosić to je zmuś! :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładna spódnica! Za gapowe się płaci:) Po co ci regulowany manekin? Ja swojego wystawowego "podrasowałam". Dokładnie mówiąc, manekina w rozmiarze 36 ( od pasa w górę to mój rozmiar) obkleiłam podpaskami na biodrach aż do rozmiaru 38 i owinęłam bandażem elastycznym. Mowa o manekinie wystawowym przystosowanym do spódnic-takim z całymi bioderkami:) Nawet mu bryczesy zrobiłam na moje podobieństwo:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuń